Spotykamy się codziennie, ale, że nie mamy do siebie blisko, mamy wyznaczoną godzinę, o której się widujemy. To u którejś z nas, to wałęsając się gdzieś po mieście. Przez resztę dnia siedzimy w domu z wybrankami naszych serc. Jeśli oczywiście są w domu. Wywiady, koncerty i inne głupoty zakłócają tylko nasz czas. Jednak oni starają się spędzać go z nami jak najwięcej, im też nie jest łatwo. Tak więc korzystamy z wyznaczonych kilku godzin, aby móc porozmawiać i poplotkować, jak to u dziewczyn bywa.
Zza zakrętu wyłoniła się dobrze mi znana postać Alex. Uśmiechnęła się do nas poprawiając swój rudy komin. Ona też jest związana z naszym rytuałem.
- Hej! - przywitała się i podchodząc do każdej z nas przytuliła nas na powitanie. - Co tam?
- No wiesz, są Walentynki – powiedziała Natalie. - Ja myślę, że chłopcy szykują mi jakieś niespodzianki.
Jak to mówimy, ona jest „niestała w związkach”. Naprawdę długa historia.
- Na pewno każdej z nas! - wykrzyknęłyśmy razem z Alex i wymieniłyśmy się porozumiewawczymi spojrzeniami.
Wiedziałyśmy o wszystkich niespodziankach dla niej. Tej od Liama i Harrego. Ta druga była najlepsza.
- Nawet nie wiecie co was może spotkać! - powiedziała Nat wskazując na nas zabawnie palcami.
Zaśmiałyśmy się głośno. Odgarnęłam swoje brązowe włosy z twarzy i założyłam je za uszy.
- Al ? - zwróciła się do mnie Natalie. - A wiesz, że ja wiem co dostaniesz od Louisa?
- No ciekawe co tym razem wymyśli... - uśmiechnęłam się na samą myśl o tym.
- A ja wie-em i ci nie po-wiem! - podśpiewywała radosna z tego, że posiada takie informacje.
- Nie powiesz mi, prawda? - spytałam z nadzieją.
- No coś ty! - oburzyła się. - Nigdy w życiu!
W dobrej atmosferze spędziłyśmy kolejne pół godziny spaceru między zimnym powietrzem a płatkami śniegu spadającymi powoli ze ściemniającego się nieba.
- Macie koniecznie do mnie zadzwonić albo napisać po wszystkim! - powiedziała Nat, gdy rozchodziłyśmy się w swoje strony.
- No pewnie! - powiedziałam. - Pozdrów Liama!
- Jasne. Do zobaczenia.
Alex i ja miałyśmy jeszcze do przebycia kawałek wspólnej drogi, w czasie której zawsze podsumowywałyśmy miniony dzień lub mówiłyśmy o rzeczach, które nam wcześniej umknęły.
- Ja to bym tak nie mogła – powiedziała.
- Ale czego?
- Tak się ukrywać przed swoim chłopakiem – wyjaśniła. - To dziwne.
- Jej wybór...
Natalie jest z Liamem, ale... No właśnie. Ale. Kręci jeszcze z Harrym. I to w tym samym czasie. Tylko podziwiać, że jeszcze nikt się nie dowiedział. Oprócz nas – dziewczyn i naszych facetów. Czyli można powiedzieć, że tylko sam Liam o niczym nie wie. Ciekawe, jak ona załatwi Walentynki. Powie, że idzie gdzie? Do nas? Nieważne, zresztą to są jej problemy...
- Na razie Al !! - powiedziała Alex, a ja dopiero zrozumiałam, że znajdujemy się na skrzyżowaniu, na którym zawsze idziemy w swoje strony.
- Pa – powiedziałam tylko i odwróciłam się idąc szybko przed siebie.
Zaczęło się robić zimno. Poprawiłam kołnierz swojego płaszcza i wsadziłam dłonie do jego kieszeni. Zawsze podobał mi się jego kolor. Taki rudo-pomarańczowy. Wciągnęłam chłodne powietrze przez nos i wzdrygnęłam się. Spojrzałam na niebo, które zroszone już było jasnymi gwiazdami. Rozmyślając nad tym co może mnie zaraz spotkać, popchnęłam furtkę, która cicho zaskrzypiała i weszłam na własne podwórko. Przemierzając wąską dróżkę do drzwi domu zobaczyłam, że w jednym z jego okien pali się światło. Ale inaczej niż zwykle. Pewnie Lou włączył lampkę nocną. Wyjęłam kluczyk z kieszeni i otworzyłam sobie drzwi po czym weszłam do środka i od razu poczułam ciepło napływające z kominka w salonie. Ściągnęłam szybko buty i płaszcz i zobaczyłam Louisa opierającego się o framugę drzwi od sypialni.
- Witaj księżniczko – powiedział, a ja podeszłam do niego i uśmiechając się złożyłam na jego ustach słodki pocałunek, którego nie omieszkał przedłużyć.
Wtuliłam się w jego ciepłe ciało, które śmiesznie kontrastowało z moim, bardzo zimnym.
- Długo cię nie było – powiedział zakładając moje włosy za uszy.
- Aż się za tobą stęskniłam – splotłam ze sobą nasze dłonie i pociągnęłam go w stronę ogromnej kanapy stojącej na środku salonu.
Oparłam się plecami o jego tors i wpatrywałam się w wesołe iskierki tańczące nad żarzącym się drewnem w kominku naprzeciwko nas.
- Chcesz gdzieś wyjść, czy zostajemy w domu? - usłyszałam głos Lou i zamknęłam na moment oczy.
- Zostajemy.
*Natalie*
Weszłam do domu i zrzuciłam z siebie kurtkę i ciemne botki. Doszedł do mnie zapach pieczonych ziemniaków i jakiegoś mięsa. Umyłam na szybko ręce w malutkiej łazience, poprawiłam włosy przeglądając się w lustrze i udałam się w stronę kuchni. Na miejscu zobaczyłam Liama próbującego coś ugotować. Miał na sobie fartuszek w renifery - jeszcze ze świąt, a na dłoniach rękawice, aby się nie oparzyć. Naprawdę słodki widok.
- Cześć kochanie – powiedziałam, a on aż podskoczył, gdy usłyszał mój głos.
Najwidoczniej nie usłyszał, kiedy wchodziłam. Spojrzał na mnie i uśmiech zagościł na jego twarzy.
- Hej.
- Próbujesz gotować? - zapytałam śmiejąc się.
- To miała być niespodzianka... - spojrzał na piekarnik i zorientował się, że powinien już wyjmować potrawę.
- Nie musiałeś – powiedziałam, a on w tym czasie wyjął na blat zapiekankę i oparł ręce o biodra podziwiając swoje dzieło.
Podszedł do mnie po drodze zrzucając rękawice i objął mnie w talii. Potarł czubkiem swojego nosa o mój własny i powiedział:
- To wszystko dla ciebie, skarbie.
I pocałował mnie namiętnie.
*Alex*
- Niall, gdzie mnie wieziesz? - zapytałam rozsiadając się wygodnie w fotelu pasażera.
- Zobaczysz – powiedział uśmiechając się do mnie i odpalając silnik.
- Dlaczego mi nie chcesz powiedzieć? - dopytywałam się coraz bardziej ciekawa.
- Bo to niespodzianka – powiedział i odwrócił wzrok na drogę.
Przez jakiś czas po prostu gapiłam się na jego profil usiłując wymusić na nim swoją uwagę. Zaśmiał się melodyjnie i spojrzał na mnie przelotnie.
- Nie powiem ci kochanie. Nawet o tym nie myśl.
Opadłam na oparcie siedzenia i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej udając obrażone małe dziecko. Horan zaśmiał się jeszcze raz i przez resztę drogi był uśmiechnięty. Dzwonek mojego telefonu przerwał ciszę panującą w pojeździe. Nowy sms.
Od: Natalie
Nie uwierzysz co Harry wymyślił na Walentynki!
Wyjazd do Paryża na tydzień!
Ja go kocham po prostu!
A Liaś zrobił mi kolację <3
Uśmiechnęłam się do wyświetlacza. Oczywiście wiedziałam o planach chłopców i wyobrażałam sobie teraz minę Nat. Zaraz przyszedł następny sms.
Od: Natalie
A u ciebie jak?
Postanowiłam jej odpisać.
Do: Natalie
Niall gdzieś mnie wiezie, a ja nie wiem gdzie...
Może ty wiesz?
Wysłałam i zaraz przyszła odpowiedź.
Od: Natalie
Pewnie, że wiem, ale ci nie powiem :D
Pokręciłam z rozbawieniem głową i schowałam telefon do torebki.
Wysiadłam z samochodu, gdy Nialler otworzył mi drzwi niczym prawdziwy dżentelmen. Uśmiechnęłam się do niego i chwyciłam jego dłoń. Zamknął samochód pilotem i zaczął prowadzić mnie w stronę jakiegoś budynku. Nigdy tutaj nie byłam, ale to miejsce wydawało się przyjemne. Weszliśmy do środka i ujrzałam pomieszczenie w całej okazałości. Dużo stolików, a przy każdym cztery krzesła, obrazy na ścianach, szerokie okna i bar w głębi. Czyli jesteśmy w restauracji. Podeszliśmy do faceta w czarnym smokingu, który trzymał w rękach jakąś listę. Mężczyzna widząc Nialla uśmiechnął się.
- Proszę za mną, panie Horan – powiedział i zaczął nas kierować między stolikami, aż zatrzymał się przy jednym z nich. - Oto państwa stolik. Zaraz przyjdzie do państwa kelner.
Ukłonił się i odszedł, wracając na swoje początkowe miejsce. Usiadłam wygodnie na krześle, nie wiedząc dokładnie jak się zachować. Niall uczynił to samo i po chwili koło niego zmaterializował się kolejny mężczyzna.
Złożyliśmy zamówienie, zjedliśmy w spokoju nasz posiłek i wypiliśmy lampkę białego wina. Nagle mój chłopak przesiadł się bliżej mnie, by za chwilę uklęknąć i wyciągnąć z kieszeni małe, czerwone pudełeczko. Otworzył je z uśmiechem na ustach, a ja mogłam ujrzeć mały pierścionek wysadzany diamencikami. W oczach zakręciły mi się łzy.
- Skarbie, zostaniesz moją żoną? - zapytał, a ja bez żadnych wyjaśnień wpiłam się w jego usta.
Poczułam jak wkłada prezent na mój palec.
- Kocham cię – powiedziałam i pocałowałam go jeszcze raz.
*Natalie*
Przetarłam zmęczone oczy i sięgnęłam po telefon leżący na szafce nocnej.
Dwie nowe wiadomości.
Spojrzałam na zegarek: 23.43. Te to zawsze muszą tak późno pisać. Otworzyłam pierwszego smsa.
Od: Alex
Niall mi się oświadczył!
Jutro muszę ci tyle opowiedzieć!!!
Wiedziałam, że będzie zadowolona. Teraz druga. Był to MMS a w środku zdjęcie złotego pierścionka. Pod spodem podpis:
Jednak mój Lou jest strasznie kochany!
Nie wierzę w to co się dzisiaj stało!
Ten dzień jest magiczny!
Uśmiechnęłam się i odłożyłam komórkę na szafkę. Poczułam czyjeś ręce łapiące mnie w talli i przyciągające do siebie. No tak, Liam. Odwróciłam się do niego, a ten nie dając mi dojść do słowa wpił się w moje usta. Odwzajemniłam jego pocałunek wspominając dzisiejszy dzień. Naprawdę wiele się wydarzyło.
- Czemu nie śpisz? - zapytał, kiedy już się ode mnie oderwał i opadł na miękką pościel.
- Dziewczyny mają narzeczonych – odparłam.
- Cieszę się skarbie – powiedział głaszcząc mnie po policzku. - Będę musiał pogratulować też chłopakom.
- No przecież. Chodź już spać.
- Ok – odpowiedział i jak mniemam za kilka minut usnął.
Całą noc zastanawiałam się co powiem Liamowi, jako wymówkę za mój wyjazd do Francji z Harrym. Nie zdążyłam wymyślić, bo zasnęłam. A śniła mi się osoba, która leżała właśnie obok mnie. Mówił jak to mnie kocha i że nigdy mnie nie zostawi. Nie powinnam go tak okłamywać.
I love him, but not hard enough to love only him.
Boże ! Boże ! To jest MEGA ZAJEBISTE ! CO drugie moje słowo to aww.. :D Kocham jak piszesz ! Czekam na nexta ! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń