*Al*
- Do zobaczenia! - wykrzyczałyśmy razem z Alex, gdy Natalie wraz z Harrym wsiadali do samolotu, by za kilka chwil odlecieć na wymarzony odpoczynek gdzieś pod Paryżem.
Weszliśmy do budynku i z wielkich okien pokrywających całe jego ściany obserwowałyśmy jak ogromna maszyna odlatuje zostawiając po sobie nikłe smugi białej mgły. Leciałam kilka razy samolotem, ale nigdy prywatnym. Jednak ona to ma szczęście...
- Pokaż swój! - wykrzyknęła nagle Alex stając naprzeciwko mnie i patrząc na mnie wyczekująco.
Chwilę mi zajęło zrozumienie o co jej chodzi i dojście do wniosków, że powinnam właśnie pokazać jej swój pierścionek. Był piękny. Złoty z małym diamencikiem. Był cienki i ledwo co zmieścił mi się na palec. Wyciągnęłam dłoń w stronę Alex, która zabrała się do oglądania znaku wiecznej miłości mojej i Louisa.
- Jest cudowny – powiedziała i pokazała mi swój własny.
- Twój też niczego sobie – odparłam i obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Ciekawe kiedy obok twojego pojawi się jeszcze jeden złoty krążek – uśmiechnęła się do mnie promiennie, a ja odwzajemniłam jej gest i spuściłam wzrok.
- Wracamy? - usłyszałam jej głos i pokiwałam głową.
Udałyśmy się w stronę wyjścia, gdzie czekała na nas taxówka. Wgramoliłyśmy się do pojazdu i po chwili ruszyliśmy.
Nie spodziewałam się, że mogłybyśmy kiedykolwiek być takie szczęśliwe, jak jesteśmy w tej chwili. I pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu marzyłyśmy o dobrej pracy, sławie i miłości na dobre i złe. Teraz możemy powspominać, ale kiedyś to były nierealne marzenia. Los to nas postawił na drodze tych chłopaków i to nam nakazał namieszać w ich życiu. Kto by pomyślał, że zwykłe nastolatki staną się partnerkami chłopaków, z którymi chciałaby być chyba każda dziewczyna.
Zanim się obejrzałam byłyśmy już na mojej ulicy. Nie zatrzymaliśmy się jednak koło mojego domu. Wysiadłyśmy zgrabnie, a obcasy naszych wysokich kozaków uderzyły o twardy chodnik pokryty gdzieniegdzie śniegiem. Alex westchnęła.
- No to jesteśmy – powiedziała patrząc na dom przed nami, a w tym samym czasie pojazd za nami odjechał.
Stałyśmy pod bramą domu Kate. Tak dawno się z nią nie widziałam. Podeszłam do domofonu i wcisnęłam guzik, który znajdował się na górze. Rozległo się kilka sygnałów i furtka się otworzyła. Przebiegłyśmy szybko przez ośnieżoną dróżkę i wbiegłyśmy po szerokich schodach. Drzwi otworzyła nam niewysoka blondynka o jasnej karnacji z uśmiechem, który zdobił srebrny aparat ortodontyczny. Była ubrana w jasny t-shirt przykryty częściowo przez długi brązowy szal owinięty w totalnym nieładzie, ciemne dżinsy z podwiniętymi nogawkami i śmieszne czerwone kapcie, które zawsze nosiła, gdy była w domu. Wpuściła nas do środka całując każdą z nas w policzek.
- Hej dziewczyny – powiedziała. - Podobno wiele się wydarzyło. Musicie mi wszystko opowiedzieć!
Zdjęłyśmy swoje białe płaszczyki wieszając je na wysokim wieszaku, który stał w rogu korytarza i zsunęłyśmy szybkim ruchem buty, po czym udałyśmy się do łazienki, aby umyć zimne dłonie. Po tym weszłyśmy za Kate do jednego z pokoi i rozsiadłyśmy się na małym łóżku przykrytym kolorowym kocykiem.
- Zrobić wam może coś do picia? - zapytała Katie i popatrzyła na nas pytającym wzrokiem.
- Dla mnie kawę – powiedziałam i oparłam się o ścianę.
- No to dla mnie też – dodała Alex siadając po turecku i rozglądając się po pokoju.
- Ok – odparła Kate i zaraz zniknęła za drzwiami udając się zapewne do kuchni.
*Natalie*
Podeszliśmy do wysokiej lady w recepcji, za którą stała kobieta ubrana w biały t-shirt i dżinsowe ogrodniczki zapięte tylko na jedno ramiączko. Włosy związane miała w wysoki kucyk i obwiązane czerwoną bandanką. Uśmiechnęła się, gdy nas zobaczyła. Harry podał jej kartę, a ona wręczyła mu klucze.
- Życzę miłego pobytu – powiedziała, a my zamiast udać się w stronę windy zaczęliśmy iść do wyjścia.
- Harry, gdzie my idziemy? - spytałam.
- Tam, gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał – odpowiedział z uśmiechem i łapiąc moja dłoń wolną ręką wyszedł z budynku ciągnąc mnie za sobą.
Po przebyciu krótkiego odcinku drogi znaleźliśmy się pod małym domkiem. Za nim można było dostrzec jezioro i jacht kołyszący się lekko na jego tafli. Domek był oszklony, a całość złączona z wodą i piękną werandą tworzyła spełnienie moich wakacyjnych marzeń. Mimo iż był luty, a w naszym mieście topniał właśnie śnieg, tu było przyzwoicie ciepło co można było stwierdzić po moim ubraniu, jakim była zwiewna kwiecista sukienka i zwykłe balerinki.
- Podoba ci się? - usłyszałam głos Harrego, który stanął bardzo blisko mnie i objął mnie ramieniem w talii.
- Bardzo! - wykrzyknęłam ucieszona i zarzuciłam mu ręce na szyję.
- Dziewczyny pomogły mi wszystko zorganizować – powiedział. - Powinnaś być im wdzięczna.
- Jestem. I to bardzo.
Popatrzyłam mu głęboko w oczy i zatopiłam się w jego malinowych wargach. Czułam jak się uśmiecha. Wplotłam palce w jego loki i zaczęłam się nimi bawić. Zrzucił torbę, którą trzymał w ręku i mając obie wolne objął mnie i podniósł do góry. Nie czułam podłoża, ale nie przerywałam pocałunku. Gdy się od niego oderwałam nie opuszczał mnie. Był taki silny.
- Odstaw mnie już na ziemię – powiedziałam, a ten tylko pokręcił głową i zaczął iść przed siebie. - Ej!
Styles pozostawał niewzruszony i dalej nie zwalniał tempa. Postanowiłam nie kłócić się z nim i zwyczajnie poczekać. Wszedł kilka schodków w górę. Puścił mnie jedną ręką, aby wyciągnąć z tylnej kieszeni klucze i przekręcił je w zamku. Nacisnął na klamkę i wszedł do pomieszczenia. Wreszcie mogłam poczuć grunt pod stopami. Rozejrzałam się po wnętrzu i stwierdziłam, że znajdujemy się w środku naszego domku. No tak. Ja to rzeczywiście myślę racjonalnie. Zobaczyłam kręcone schody i od razu popędziłam w ich stronę. Wbiegłam na górę, prawie się potykając i znalazłam się w ogromnej sypialni. Naprzeciwko wielkiego, dwuosobowego łóżka znajdowały się szklane drzwi prowadzące na taras. Ściany pomalowane były na biały kolor, a pościel i lekkie firanki miały ten sam kolor. Nie zwlekając dłużej rzuciłam się na łóżko rozkoszując się miękkością, którą czułam i zapachem roznoszącym się w całym pomieszczeniu. Zamknęłam oczy i poczułam lekkie trzęsienie, by po chwili zerknąć na osobę, która znajdowała się obok mnie. Harry położył ręce po obu stronach mojej głowy, a jego twarz znajdowała się bardzo blisko mojej. Owiewał ją swoim słodkim oddechem.
- Co powiedziałaś Liamowi? - zapytał zupełnie nie w temacie.
- Że jedziemy na szkolenie z firmy i kierownik wybrał akurat nas dwoje, więc będziemy mieszkać w jednym hotelu – odparłam zgodnie z prawdą.
Było mi bardzo ciężko przekazać Payne'owi tą wymówkę bez pokazania, że kłamię. Nie chciałam tego robić, ale to był jedyny sposób, żeby puścił mnie na ten wyjazd.
- Uwierzył? - spytał z nadzieją, a jego oczy mieniły się wszystkimi odcieniami zieleni.
- Pewnie – posłałam mu słaby uśmiech.
- Kochasz go? - chrypka w jego głosie odbiła się echem po pokoju.
- Tak, ale ciebie też.
Wziął kilka głębokich oddechów i oblizał usta.
- Ale obiecaj mi, że ten tydzień będzie tylko nasz – powiedział patrząc na mnie jakby miał się za chwilę rozpłakać.
- Obiecuję – powiedziałam, a on wpił się w moje usta.
Myślałam czy dobrze robię. Kochałam Liama, ale kochałam też Harrego. To nie było to samo, ale jednak jakaś część mojego serca należała do tego słodkiego chłopaka z burzą loczków na głowie.
*Kate*
- I wtedy on uklęknął i to było takie słodkie! - rozczulała się Alex w czasie, gdy ja oglądałam jej nową ozdobę.
- Gratuluję wam moje kochane – powiedziałam i podeszłam do nich przytulając je mocno.
- Mam nadzieję, że wpadniesz do nas niedługo – powiedziała Al uśmiechając się do mnie.
- Jasne. Kiedy tylko zechcecie – rzuciłam i wyszłam do kuchni odnosząc puste filiżanki.
Gdy wracałam zastałam dziewczyny stojące w korytarzu i zakładające swoje wysokie, szare kozaki.
- Idziecie już? - spytałam zdziwiona.
- No, będziemy się już zbierać – powiedziała Al dopinając suwak i sięgając po swój płaszcz.
Zastanawiałam się, jak one je rozróżniają. Przecież są identyczne.
- Ah, szkoda – powiedziałam zawiedziona. - Ale widzimy się niedługo, prawda?
- Oczywiście.
- Nawet jutro – dorzuciła Alex.
- Do zobaczenia! - pożegnałam się z nimi i pomachałam im kiedy wychodziły.
Odprowadziłam je wzrokiem do furtki i zamknęłam drzwi nie chcąc, aby więcej chłodnego powietrza dostało się do mojego cichego od teraz domu.
*Al*
Zadzwonił mój telefon. Odebrałam nie patrząc na ekran.
- Halo?
- Hej, Al – usłyszałam głos Natalie. - Dzwonię, żeby powiedzieć, że jest tu świetnie! Mamy własny dom, jezioro i jacht!
- Wow! To super.
- A co tam u was? - spytała rozpromieniona.
- Byłyśmy z wizytą u Katie i właśnie od niej wracamy.
- To fajnie.
- Ja wam nie przeszkadzam. Bawcie się dobrze.
- Okej. Na razie.
- Pa.
Uśmiechnęłam się i schowałam telefon do kieszeni.
- Nat? - zapytała Alex, a ja tylko pokiwałam głową i zaśmiałam się cicho.
Skręciłyśmy na skrzyżowaniu, a kilkanaście metrów od nas ukazał się obraz całującej się pary. Przyjrzałam się chłopakowi, który na chwilę odsunął się od swojej partnerki i poznałam w nim... Zayna. Zaczęłam iść w jego stronę przypatrując się dziewczynie, która z nim była. Miała jasnobrązowe włosy i była mniej więcej mojego wzrostu. Gdy znalazłam się wystarczająco blisko odchrząknęłam znacząco. Para oderwała się od siebie. Zayn popatrzył na mnie i uśmiechnął się lekko.
- O, cześć dziewczyny – powiedział. - Poznajcie Ann – wskazał na brunetkę obok niego, a ona uśmiechnęła się do nas. - Moją dziewczynę.
- Gratuluję. Nie wiedziałam, że kogoś masz – przyznałam i podałam Ann swoją dłoń.
- No tak jakoś wyszło. Kochanie, poznaj Al i Alex. Są z moimi kolegami z zespołu.
Alex też się z nią przywitała. W sumie wyglądała na porządną dziewczynę. Mogłabym się z nią zaprzyjaźnić. Zobaczymy jaka jest.
- Może wpadniesz do nas jutro, poznamy się lepiej – zaproponowałam.
- Chętnie, dzięki – odpowiedziała i spojrzała na Zayna.
Ładnie ze sobą wyglądają. Może za ładnie?
Znów zadzwonił do mnie telefon. Zerknęłam na wyświetlacz. Lou.
- Hej kochanie – przywitałam się.
- Cześć skarbie – powiedział. - Gdzie jesteś?
- Zaraz będę w domu. Spotkałyśmy Zayna.
- Pozdrów go ode mnie.
- Pewnie.
- Wracaj szybko do domu. Tęsknię za tobą.
- No dobra, zaraz będę – powiedziałam przygryzając wargę.
- Kocham cię – usłyszałam jego słodki głos, który na pewno bardzo mnie teraz potrzebował.
- Ja ciebie też.
Rozłączył się, a ja schowałam komórkę do kieszeni płaszcza.
- Do zobaczenia wszystkim! - krzyknęłam na odchodnym i odwróciłam się ostatni raz machając na pożegnanie.
I have to split my heart on two
And I've got what I want.
_________________________________________
Dodaję szybko drugi rozdział ♥
Dodałam kilka zakładek :)
Możecie zadawać mi pytania na twitterze :D
A jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach na tt zostawiajcie swój nick w komentarzu ♥
Oczywiście liczę na wasze opinie.
Kocham i pozdrawiam wszystkich ;)
Dodałam kilka zakładek :)
Możecie zadawać mi pytania na twitterze :D
A jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach na tt zostawiajcie swój nick w komentarzu ♥
Oczywiście liczę na wasze opinie.
Kocham i pozdrawiam wszystkich ;)
Kocham to . ♥ Czytając to mojego ryja nie opuszczał ani na chwilę SMAJL . Jak najszybciej dodawaj kolejny . ^^
OdpowiedzUsuń