niedziela, 7 lipca 2013

30/06 Noc spełnieniem marzeń .

*Al*

- Wiecie co? - zaczęła Alex. - Może wybralibyśmy się dziś do jakiegoś klubu? Fajna imprezka dobrze nam zrobi.
Spojrzałam na dziewczyny. Jedna wymiana spojrzeń wystarczyła, żeby wiedzieć, co będziemy robić dziś wieczorem. Roześmiałyśmy się. To zaskakujące, że potrafimy się porozumieć bez słów.
- Zabieramy chłopaków? - spytała Natalie i popatrzyła na nas swoimi wielkimi oczami.
- Nie wiem jak wy, ale ja idę z Niallem – powiedziała Alex i uśmiechnęła się szeroko.
- Spytam się Liama, ale i tak nie będzie miał wyjścia.
- Nie puści cię samej do klubu.
- Właśnie o to chodzi. Jest przewrażliwiony.
- Po prostu się o ciebie troszczy...
- No tak – przyznała Nat. - A co z Horanem?
- Nie przepuści okazji, żeby ze mną zatańczyć, przecież wiesz.
Natalie zaśmiała się. Szłam wpatrując się w chodnik nagrzany słońcem i uśmiechałam się do siebie. Mało co nie wybuchłam śmiechem przysłuchując się ich wymianie zdań.
- Al, co się nie odzywasz? - zapytała blondynka, a ja podniosłam na nią wzrok. - Co jest takiego śmiesznego? - spojrzała na mnie pytająco.
Znów musiałam powstrzymywać swój napad radości.
- Wy – powiedziałam tylko i zakryłam usta dłonią cały czas się uśmiechając.
Pokręciły głowami z politowaniem.
- Nieważne. Idziesz z Louisem czy bez? - poprawiła swoją grzywkę układając ją prosto.
- Myślisz, że to dobry pomysł, żeby zabierać go w takie miejsca? - spytałam przygryzając wargę.
- A dlaczego nie?! - zdziwiła się.
- No nie wiem... zobaczysz – odparłam tajemniczo.
- Nie rozumiem cię czasem...
Zatrzymałyśmy się przed naszym domem. Odkąd mieszkamy razem, wychodzimy na takie spacerki po okolicy, a chłopaki są zmuszeni nudzić się sami w domu. Zerknęłam na posiadłość. Był to dość pokaźnych rozmiarów dom w odcieniach bieli i żółci. Ogradzał go wysoki biały płot, a przez szczeliny w nim można było zobaczyć ładny ogródek.
Westchnęłam cicho. Już chciałam wpisywać kod otwierający furtkę, gdy zadzwonił mój telefon. Zerknęłam na ekran zanim odebrałam. Ten to ma wyczucie czasu...

*Niall*

Siedzieliśmy na wielkim narożniku w salonie czekając na nasze dziewczyny. Nie żeby długo ich nie było – wyszły jakieś półtorej godziny temu – ale bez nich nie da się usiedzieć spokojnie. Oglądaliśmy jakiś przymulający film, by tylko czas zleciał nam szybciej.
Czasem nie rozumiałem Zayna. Ja na jego miejscu zwariowałbym jeśli moja dziewczyna uznałaby, że to jeszcze za wcześnie, żeby zamieszkać ze sobą i przez to nie widziałbym się z nią całymi dniami. Podziwiałem go, ale widać było, że chwilami też nie wytrzymywał i wtedy po prostu wychodził i spotykał się z nią.
Uderzyłem dłońmi w miękkie obicie siedzenia i podniosłem się zmierzając w stronę kuchni. Czułem na sobie spojrzenia chłopców, ale nie odwracałem się. Otworzyłem lodówkę i zlustrowałem jej zawartość w poszukiwaniu odpowiedniego napoju. Pustki, a na drzwiach znajdowała się tylko puszka coli. Przekląłem w duchu tego, kto ostatnio powinien zrobić zakupy i zrezygnowany wziąłem chłodny napój. Otworzyłem go i upiłem łyk. Zimna ciecz rozlała się po moim gardle przyjemnie je ochładzając i rozluźniając. Wróciłem do salonu siadając na swoim miejscu i gapiłem się bezsensownie w ekran telewizora. Nagle Louis podniósł się i wyciągnął swój telefon. Przyłożył go sobie do ucha i zaczął chodzić w tę i z powrotem po pomieszczeniu. Przypatrywałem się jego poczynaniom. Był zdenerwowany. Po chwili jednak wyraz jego twarzy złagodniał i pojawił się na niej uśmiech.
- Cześć kochanie – powiedział cicho. - Gdzie jesteś?
Jego wzrok powędrował do okna obok drzwi wejściowych, by zaraz zaprowadzić tam całego Louisa. Odsłonił firankę przypatrując się widokowi na zewnątrz. Pomachał ręką w tamtą stronę.
- Dobrze, skarbie – powiedział ledwie dosłyszalnie i schował komórkę do kieszeni spodni.
Wycofał się kilka kroków w naszą stronę i stał tak patrząc na drzwi.
One otworzyły się, a do środka weszły trzy dziewczyny. Nasze dziewczyny. Stojąca z przodu Al patrzyła pytająco na uśmiechającego się Louisa. Podszedł do niej i wpił się w jej usta kładąc obie dłonie na jej policzkach. Opuściłem głowę.
- Nialler ? - usłyszałem głos Alex.
Zerknąłem za siebie i zobaczyłem właśnie ją zmierzającą w moją stronę. Stanęła nade mną i patrzyła się na mnie z góry. Splotłem ze sobą nasze palce, a ona pochyliła się i pocałowała mnie delikatnie w usta.
- Idziemy dziś na imprezę – oznajmiła.
Przeskoczyła oparcie kanapy i usiadła mi na kolanach.
- Jaką imprezę? - zapytałem.
- Do klubu. Potrzebna nam chwila wytchnienia.
Przytuliłem ją do siebie. Czeka nas niezła zabawa...

~*~

*Alex*

Al wparowała do garderoby, gdy wybierałam strój na wieczorne wyjście. Miała na sobie czarne rurki, czarny top układający się w warstwowe fale i szpilki w tym samym kolorze. W ręku trzymała małą czarną kopertówkę. Była delikatnie umalowana, a włosy zostawiła rozpuszczone.
- Co ty jeszcze nie gotowa? - zdziwiła się, gdy zobaczyła mnie myślącą nad wyborem odpowiedniej sukienki.
Pokręciła głową i podeszła do mnie wręczając mi swoją torebkę.
- Potrzymaj to, już ja ci coś znajdę – powiedziała i zaczęła przebierać w ciuchach.
Wyciągnęła małą czarną i jakieś buty na koturnie. Wcisnęła mi to i kazała założyć.
Wróciłam do niej pokazując się z każdej strony. Obejrzała swoje dzieło.
- No i to jest laska – odparła i złapała mnie pod ramię wychodząc na korytarz.
Spotkałyśmy tam Natalie. Miała koronkową beżową sukienkę, buty na obcasie i ciemną marynarkę. Uśmiechnęła się do nas i ruszyłyśmy w stronę wyjścia.
Wsiadłyśmy do mojego wozu, gdzie czekali już na nas chłopcy. Próbowałam odpalić samochód, ale jakoś mi nie szło w butach, które miałam akurat na sobie. Przeklęłam głośno i opadłam na oparcie biorąc kilka głębokich oddechów.
- Zabiję cię, Al – wydusiłam patrząc się na odbijającą się w lusterku postać przyjaciółki.
Ona wzruszyła ramionami i odwróciła głowę śmiejąc się pod nosem.
- Kochanie, może ja poprowadzę? - zapytał Niall, który siedział obok mnie.
- Jasne – powiedziałam i wysiadłam z samochodu.
Okrążyłam go, a po drodze spotkałam Horana. Położyłam dłoń na jego torsie.
- Mam dojechać cała i zdrowa, zrozumiano? - spytałam i z uśmiechem pocałowałam go w policzek.
Usiadłam na miejscu pasażera i zapięłam pas. Po chwili wyjechaliśmy z piskiem opon na drogę.
- My chcemy przeżyć ten wieczór! - odezwała się z tyłów Nat.
Blondyn zaśmiał się i resztę drogi spędziliśmy w spokoju.

*Natalie*

Dziwnie czułam się siedząc między Liamem i Harrym. Dziewczyny wsadziły mnie na tyły do nich chyba specjalnie. Było ciemno, w środku pojazdu zwłaszcza. Opierałam się o swojego chłopaka obejmowana jego silnym ramieniem. Czułam się przy nim tak bezpiecznie. Nikomu nie ufałam tak, jak jemu. Nawet Styles był na niższej pozycji. A propo jego właśnie. Wędrował swoją dłonią w poszukiwaniu mojej. Wychodziło mu całkiem nieźle, bo już po chwili nasze palce splotły się ze sobą. Nikt oprócz naszej dwójki o tym nie wiedział. I dobrze.

~*~

Wyskoczyłam z samochodu i wpatrywałam się w budynek przed nami. W ogarniających nas ciemnościach nie można było dostrzec nic więcej oprócz wielkiego podświetlanego napisu 'Exclusive'. Fajnie się zapowiada. Weszliśmy do środka omijając ochroniarzy, którzy przywitali się z chłopakami, jakby byli ich starymi znajomymi. Szukaliśmy wolnego stolika, przy którym moglibyśmy „odpocząć” po męczącej podróży z Niallem za kółkiem. Wreszcie nasz kierowca wypatrzył jedyny wolny w tym lokalu i właśnie przy nim zasiedliśmy. Panował tu ogromny hałas. Harry nachylił się nade mną.
- Przynieść ci coś do picia? - zapytał, a ja pokiwałam głową.
Obserwowałam jak idzie w stronę baru i woła barmana. Al z Louisem wstali i udali się na parkiet. Tańczyli w rytmie szybkiej muzyki, gdy brunetka szepnęła coś na ucho chłopakowi i podeszła do mnie. Patrzyłam na nią zdziwiona jej zachowaniem.
- Gdzie jest Harry? - zapytała mnie przyjaciółka.
- A co jest?
- Mam do niego sprawę – powiedziała przypatrując się mi.
- Niewtajemniczona jestem... - odparłam. - Dowiem się kiedyś?
- Jak powiesz gdzie jest – upierała się.
- Poszedł do baru przynieść nam whisky... więc?
- Więc idę po niego – powiedziała i oddaliła się w tę samą stronę co Hazz.
No nie wierzę.

Al przyszła do mnie uśmiechając się szeroko.
- I co? - zapytałam nie mogąc powstrzymać ciekawości, która zżerała mnie od środka.
- Wróciłam – usiadł obok mnie nie zmieniając wyrazu swojej twarzy.
- No wow – wywróciłam oczami. - Ujawnisz coś?
- Hmm... Może to, że się zgodził.
- Z czym to jest związane? - dopytywałam.
- Z wyjściem – odpowiedziała przypatrując się swoim paznokciom.
- A ja też mam coś z tym wspólnego?
- Nie wiem, nie wiem... - przygryzła wargę powstrzymując wybuch śmiechu. - To niespodzianka.
- Tylko Harry o tym wie?
- Nie, jeszcze tylko Lou – powiedziała i wciągnęła gwałtownie powietrze, jakby wpadła na jakiś genialny pomysł.
- Co ci się stało? - spojrzałam na nią zaniepokojona, a ta tylko przysunęła się do mojego ucha i zaczęła szeptać.
- Widzisz tych chłopaków tam? - wskazała palcem na dwóch przystojniaków stojących przy barze. - Zaprosimy ich do tańca. Ciekawe co zrobią nasi...
- Dobra dawaj teraz.
Podeszłyśmy do nich i przywitałyśmy się. Poflirtowałyśmy z nimi chwilę i wyrwałyśmy ich na parkiet. Po ich minach można było wywnioskować, że świetnie się bawili. Rozejrzałam się wokół i zobaczyłam Zayna zmierzającego w moją stronę. Popchnął gościa, z którym tańczyłam i złapał mnie za rękę.
- Idziemy, Nat – powiedział tylko i wyprowadził mnie na zewnątrz.

*Al*

Patrzyłam jak Zayn wychodzi z Natalie z klubu tym samym zostawiając mnie samą z tym kolesiem. Niby był fajny i w ogóle, ale powoli zaczynało mi się to nudzić. Już chciałam, żeby Lou przyszedł i zabrał mnie ze sobą tak jak to było z moją przyjaciółką.
Nie musiałam długo czekać na ratunek. Zaraz zostałam przerzucona przez ramię silnego chłopaka. Nawet nie próbowałam się wyrywać. Szliśmy jakimś ciemnym korytarzem. Louis cały czas coś krzyczał, jaka to ja jestem nieodpowiedzialna i jak mogłam tańczyć z jakimś obcym facetem, gdy miałam przy sobie jego. W końcu postawił mnie na ziemi. Było tak ciemno, że nie widziałam koniuszka swojego nosa. Tomlinson przycisnął mnie do ściany i przylgnął do mnie całą powierzchnią ciała.
- Louis, boję się – wydukałam drżącym głosem i poczułam jak rozluźnia się trochę by zaraz przytulić mnie mocno.
Wplotłam palce w jego włosy i odsunęłam go od siebie na chwilę, żeby go pocałować.
- Jestem tu, księżniczko – powiedział i ponownie wpił się w moje usta.

~*~

Poprawiłam włosy i odchrząknęłam znacząco, kiedy wychodziliśmy zza rogu ciemnego korytarza. Lou zagrodził mi jednak drogę. Pokręcił głową przygryzając dolną wargę. Wepchnął mnie z powrotem w ciemność i pocałował mnie. 
Zaśmiałam się tylko, gdy wracaliśmy do naszych przyjaciół stojących przy wysokim barze.
- Mamy się bać? - zapytał Harry spoglądając na nas z wielkim rogalem na twarzy.
- Może powinieneś – odparł Lou i złapał mnie za rękę. - Idziemy się przejść.
Wyszliśmy na zewnątrz, a chłodne nocne powietrze owiało nas dokładnie.
Zobaczyłam Alex i Nialla wsiadających do auta.
- Już jedziecie? - spytałam podchodząc z Louisem do nich.
- Nialler już nie potrafi utrzymać się na nogach – szepnęła mi do ucha. - Może zabierzecie się z nami? - dodała już głośniej.
Wymieniliśmy się z Lou porozumiewawczymi spojrzeniami.
- Czemu nie – powiedziałam i wgramoliłam się na tylne siedzenie wielkiego wozu.
Brunet opadł obok mnie, ale zaraz przeniósł głowę na moje kolana i mogłam do woli wpatrywać się w jego zaskakujące tęczówki. Posłał mi całusa i zamknął oczy odpływając.
Pojazd ruszył, a mi przypomniała się jedna rzecz.
- A Nat i reszta? - zapytałam najciszej jak potrafiłam, by nie obudzić słodko śpiącego Louisa.
- Pewnie zabiorą się z Paulem – odparła równie cicho Alex i zerknęła w lusterko uśmiechając się do mnie ciepło. - U mnie to samo – dodała i wskazała na Nialla.
Wychyliłam się lekko by zobaczyć o co jej chodzi. Horan spał jak zabity.
- Jak przeniesiemy ich do domu?
- Coś się wymyśli...

Jechaliśmy dosyć szybko. Gdy się zatrzymaliśmy, Lou ocknął się i wysiadł o własnych siłach. Z Blondynkiem było gorzej. Trzeba było nieść go na rękach. Jak to dobrze, że pomógł nam mężczyzna. Inaczej mogłoby się to skończyć kontuzją lub przygnieceniem ciężkim ciałem Irlandczyka.

Don't even ask what was going on.
Just this night was a dream come true...


______________________________________


Następny rozdział pojawi się nie wcześniej niż we wtorek :)

3 komentarze:

  1. Aaaaa ! O boże to jest GENIALNE ! Jedak warto było czekać . <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam i jest zajebiste ! ;D ~Paula

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak się dowiedziałam, że wczoraj został dodany rozdział to od razu chciałam go przeczytać. Ale nie mogłam bo popsuł mi się internet na złość i nic nie mogłam zrobić.Strasznie się wkurzyłam, że musiałam czekać do rana. Ale się opłacało ! Jest MEGA . Po prostu awww... ♥ Czekam na kolejny z niecierpliwością . I życzę weny . ! A i jestem ciekawa jak będą czuli się bohaterowie po nieźle spędzonej imprezie . hahha

    OdpowiedzUsuń